Strumyk w lesie

[Ksena]

Patrzyła na wrogo nastawione wilki.

[Jeyra]

Siedziałam cicho. Bałam się wszystkiego. Jednak.. lubiłam walczyć. Ale nie chciałam tego zrobić.

[Vercan]

Obcy wilk cofną się kilka kroków w tył. W tym momencie Vercan miał szansę go zaatakować z boku. Zamachnął się, aby zrobić cios z lewej strony, ale aatakował z prawej.

[Ksena]

Spojrzałam na basiora walczącego z Vercanem.

[Jeyra]

Nagle za mną pojawił się obcy basior. Odwróciłam się i skoczyłam na niego. Zaczęła się szarpanina.

[Vercan]

Vercan zrobił mu ranę ciętą na boku. Obcy nie spodziewał się tego ataku. Gdy wyczuł, że nie ma z nim szans, zaczął się wycofywać. Vercan uśmichnął się chytrze.

[Ksena]

POdbiegła do Vercana.
-Wszystko dobrze?

[Jeyra]

Poraniła basiora, który na nią napadł. Jednak on nie dawał za wygraną i zatrzasnął kły na jej karku. Jeyra starała się wydostać.

[Vercan]

-Wszystko okey. - powiedział.
Pobiegł w stronę wadery, która była z jego stada. Zaczął warczeć na wilka który trzymał waderę.

[Ksena]

Rozejrzała się słysząc odgłosy walki. Zobaczyła basiora który atakował waderę ze stada. Skoczyła na niego i poturlali się dalej odczepiając kły od wadery. Leżał nad nią.

[Vercan]

Nie spuszczał z oczu basiora, gdy stał nad Kseną. Skoczył i wbił mu kły głęboko w kark. Słychać było też, jak obcemu łamią się też kości.

[Ksena]

Podniosła się. Podeszła do basiora.

[Jeyra]

Krew zaczęła się lać. Ona nie reagowała. Podeszła do strumienia i zanurkowała tam, aby ją zmyć.

[Vercan]

Wilki zaczęły uciekać.

[Ksena]

SPojrzała za odchodzącymi wilkami.