Makowe Pola

[Angela]

Weszła. Popatrzyła na kwiaty i ziewnęła.

[Kheella]

-Ona coś do mnie ma. Chyba.-powiedziała.
Usiadła.

[Kheella]

Zobaczyła resztki dzika. Połknęła je łapczywie. Oblizała się.

[Kheella]

Położyła się.

[Kheella]

Zasnęła. Zaczęła śnić.
To był dziwny sen. Widziała w nim siebie i jakiegoś basiora...
Nie dowiedziała się co było dalej. Obudził ją motyl, który usiadł jej na uchu i strasznie ją to łaskotało. Zrzuciła owada i zasnęła ponownie. Musiała wiedzieć coś więcej o tym śnie.

[Vercan]

Spojrzał na nową waderę. Skoro była dość daleko, nie chciał jej przeszkadzać.
Zjadł całą część dzika i się położył. Poczuł, że jest najedzony.

[Kheella]

Teraz  śnił jej się las. Wielki, piękny las. Biegała radośnie. Nagle zza drzew wyłonił się ten sam czarny basior.
Zaczął bawić się razem z nią.
-Kim jesteś?-zapytała go.
-Nazywam się...-nie dokończył.
Znowu coś ją łaskotało.
-No nie! Znowu ten motyl! Uwziął się na mnie!-warknęła.

[Kheella]

Pogrążyła się w marzeniach.
-Hmm... Ciekawe jak ma na imię basior z mojego snu...-zastanawiała się.

[Vercan]

Położył się na boku. Patrzył na latające ćmy i świetliki. Oświetlone przez księżyc kwiaty, wyglądały jak lampki. Dookoła, nie było żadnego cienia. Drzew nie było, była tylko trawa, krzaki i kwiaty.

[Kheella]

Znowu ten sam motyl usiadł jej na uchu.
-No nie! Spadaj insekcie!-zrzuciła motyla i usiłowała go złapać kiedy odlatywał.

[Kheella]

-Odleciał skubaniec!-warknęła.
Zauważyła Vercana dopiero teraz.
-o nie zauważyłam cię!-zaśmiała się-Głupi nocny motyl odwrócił moją uwagę.

[Vercan]

-Huh, a ja ciebie widziałem od paru dobrych minut. - powiedział spokojnie. Położył się teraz na plecach. Patrzył na gwiazdy, które migotały. Co jakiś czas, spadało kilka z nich.

[Kheella]

Popatrzyła w niebo.
-O rany! Spadająca gwiazda! Szybko! Życzenie!-wykrzyknęła i pomyślała życzenie.

[Vercan]

Życzenie ? Raczej on nie ma życzeń. Żyje mu się dość dobrze. Jest Alphą, ma świetne, bezpieczne tereny. Nic mu do szczęścia więcej nie potrzeba, raczej.

[Kheella]

-E tam. Wątpię czy moje życzenie się spełni. Na pewno nie...-zaczęła wątpić.