Jezioro w górach

[Vercan]

Jezioro w górach jest dość małe, ale zawsze ciepłe.

[Kheella]

Wchodzi.

[Kheella]

Wskakuje do jeziora. Chwilę pływa. Wychodzi.

[Ksena]

Wbiegła i usiadła na brzegu.
-Ał. -zwinęła się w kłebek z bólu brzucha.

[Ksena]

-Mam nadzieję, że smakowała mu zdobycz. -mruknęła podnosząc się.
Weszła do wody.

[Ksena]

Zaczęła się kręcić i coraz bardziej kulić.
-Boże...

[Vercan]

Wszedł ciekaw nowych terenów. Zobaczył wielkie góry. Zaczął się na nie wspinać. Były dość strome, więc zajęło mu to trochę czasu. W końcu wszedł. Zauważył jezioro. Było nie za duże, ale śliczne. Po pewnej chwili, zauważył białą plamkę w wodzie. Podszedł bliżej. Była to Ksena, oby znów się nie wpakowała w jakieś kłopoty. Zszedł niżej.
-Co ty robisz w tej wodzie ? - spytał, patrząc na jej cierpienie. Podszedł. Chciał jej pomóc.

[Ksena]

-Leżę, a nie widać? -zapytała sarkastycznie.
Spojrzała na niego.

[Vercan]

Wszedł do wody. Zamoczył się po łapy. Podszedł bliżej niej.
-Co ci jest ? - spytał.
-I nie wymiguj się od odpowiedzi, bo widzę, że nie jest z tobą najlepiej. - powiedział stanowczo.

[Ksena]

-Nie mam zamiaru o tym rozmawiać, ale miałeś rację.
Wstała i podeszła kilka kroków bliżej brzegu.

[Vercan]

Obrócił oczyma. Raczej z niej już nic więcej nie wydusi.
-Daj, pomogę ci. - podszedł blisko niej. Teraz już czuł zbyt mocno cieczkę. Gwałtownie się cofnął. Nie chciał zrobić czegoś, po czym mógł uzyskać jakieś złe konsekwencje.

[Ksena]

-Dzięki. Poradzę sobie. -wstała z powrotem i wyszła na brzeg. Padła na ziemię i przymknęła oczy.

[Vercan]

Wyszedł z wody. Otrzepał się z niej. Położył się. Tutaj też było dużo księżyca. Był bardzo ciekaw, co ona kryje. Ciężko mu było przesiadywać z waderami z cieczką. Bardzo chciał cenzura, jak każdy basior w takiej sytuacji..

[Ksena]

Otworzyła oczy i spojrzała na basiora.
-Może wiesz o co w tym wszystkim chodzi, oprócz tego, że umieram z głodu?
WYdusiła spolądając w niebo.

[Vercan]

-Nie. - powiedział zaprzeczająco..