Ciemna część Lasu

[Vercan]

-Przez to, zostałem wybrany na Alphę wśród braci. - powiedział dumnie.
-Może pójdziemy gdzieś indziej ? Bo znów wrócą. - rozglądnął się.
W cieniu było widać złote oczka, naiwnych lisów.

[Ksena]

-Jak Ci pasuje... Mi to obojętne. -spojrzała za wzrokiem basiora.

[Vercan]

Wziął w pysk dzika. Pobłądził wzrokiem po lesie. Na polanie będzie raczej teraz najlepiej. Ruszył w stronę łąki.
-Tędy. - powiedział ledwo, przez dzika w pysku i wyszedł.

[Ksena]

Spojrzała na złote ślepia lisów, które wydawały z siebie wrogie odgłosy.

[Ksena]

Lisy zaczęły wychodzić z krzaków. Jeden zaczął biec i skoczył. Wadera odsunęła się i uciekła.

[Kheella]

Dostrzega wiewiórkę. Czai się. Skacze. Łapie zwierzątko i zjada. Mniam.

[Kheella]

Weszła. Zaczęła rozglądać się za jakąś wiewiórką.

[Kheella]

Zaczęła węszyć. Nie wyczuła żadnej wiewiórki, ale był jakiś zapach, zaraz... tak to był zapach wilka. Ale to nie był zapach żadnego z wilków w watsze. Niespokojnie zaczęła się rozglądać. Usłyszała jakiś dźwięk. Odskoczyła jak oparzona. Z pomiędzy krzaków wyszedł potężny, rudy basior. Zaczęłą się cofać. Za późno. Wilk skoczył na nią. Usiłowała uciekać ale ugryzł ją w tylną łapę. Usłyszała cichy trzask i wrzasnęła z bólu. Jej łapa krwawiła mocno i bardzo bolała. W końcu udało się jej  przewrócić rywala. Ugryzła go z całej siły w kark. Kolejny trzask. Basior nie żył.
-Udało się!-krzyknęła słabym głosem i upadła.

[Kheella]

Kiedy tylko poruszała krwawiącą nogą czuła straszliwy ból. Miała problemy ze wstaniem, ale jakoś się udało. Szła ciągnąc tylną łapę bezwładnie za sobą.
"Muszę stąd uciekać. Może tu są jeszcze jakieś wilki."-myślała przerażona.

[Kheella]

Przeszła kilka metrów ale upadła. Była bardzo słaba.
"No tak. Przecież nic od wczoraj nie jadłam."-pomyślała.
Położyła głowę na ziemi.
"Mam nadzieję że ktoś przyjdzie i mi pomoże."-to była ostatnia myśl jaka przeszła jej przez głowę.
Zemdlała.

________________________________
Muszę kończyć. zakończenie roku szkolnego, oto nadchodzę!
Ciekawe jaką będę miała średnią ocen...

[Kheella]

Kiedy się ocknęła zobaczyła, że już południe. Ból tylnej łapy dalej jej dokuczał, ale musiała coś upolować żeby przeżyć.

[Kheella]

Z trudem podniosła się z ziemi i zaczęła się rozglądać za jakąś wiewiórką albo królikiem.
Zauważyła niedużego królika.
Z bolącą łapą nie mogła się cicho skradać, ale królik był zajęty jedzeniem trawy. Skoczyła. Łapa zabolała ją bardzo mocno.
Stłumiła krzyk. Nie mogła wystraszyć królika. Wylądowała prosto na nim. Szybko zabiła go pazurami.

[Kheella]

Jeszcze nigdy złapanie małego królika nie sprawiło jej takiej radości.
Zjadła całego, ale nadal była głodna.

[Kheella]

Teraz zajęła się bolącą łapą. Nie wyglądała dobrze. Pełno było na niej zakrzepłej krwi.
Poruszyła lekko łapą.
-AŁA!-wyrwało jej się.

[Kheella]

Położyła się. Popatrzyła w stronę pokonanego rudego basiora i pomyślała "Hmm.. Ciekawe czego on tu chciał."